Tak wyszlo ze postanowiłem zostawić samochód w garażu i pokrecić sie po okolicy. Pogoda sprzyjala wiec zawedrowałem na dobrze znane miejsce wszystkim wareczczaninom. Jak to u mnie dzień bez aparatu jest dniem straconym wiec nie obeszło bez zdjec mojej "małej" przyjaciółeczki;)
Jak zawsze nastepuje punkt zwrotny...
Zamiana roli..
I na koniec takie łoo szaliczek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
- stycznia (2)
- grudnia (2)
- listopada (3)
- października (3)
- września (3)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (5)
- marca (5)
- lutego (5)
- stycznia (1)
- grudnia (4)
- listopada (2)
- października (1)
- września (6)
- sierpnia (1)
- lipca (3)
- czerwca (4)
- maja (5)
- kwietnia (1)
- marca (2)
- lutego (1)
- stycznia (2)
- grudnia (5)
1 komentarz:
super fotki poprostu nic więcej nie trzeba dodawac;] a co do mostu to jest poprostu git ;] hmm... żeby takie fajoskie foty zrobić to trzeba mieć troche talentu co nie:)
pozdrowionak i trzymaj sie dobrze:D
Prześlij komentarz